wtorek, 30 maja 2017

Rodzeństwo, czyli dzielenie.

Dlaczego uważam, że warto mieć rodzeństwo?  Ano, dlatego że uczy ono między innymi dzielenia się - zarówno zabawkami jak i czymś znacznie ważniejszym: uwagą i miłością. 

Moim skromnym zdaniem dzieci, które mają brata, siostrę (jak również jedno i drugie) czują się pewniej w nowym środowisku, nie boją się nawiązywać nowych relacji. Ale przede wszystkim znają swą wartość lepiej niż niektórzy jedynacy.

Co mam na myśli pisząc o wartości? Nie, nie to że jedno dziecko uważa iż jest ważniejsze/lepsze/bardziej utalentowane niż inne. Tylko to, że dziecko będące bratem czy siostra już z domu wynosi bardziej trzeźwe spojrzenie na miłość, na przykład.

Od kiedy pojawia się to drugie, trzecie czy czwarte dziecko, wraz z pierwszym uczą się funkcjonować razem. Mama i Tata kochają każde z nich tak samo mocno, przyznają równe prawa (przynajmniej w fundamentalnych kwestiach, tj. np. wolność osobista). Dla rodziców nie ma, że jedno dziecko jest lepsze a drugie z jakiegoś powodu gorsze, a przynajmniej nie powinno tak być. Dzięki temu w późniejszym życiu, np w związkach osoby takie łatwiej dostrzegają bezwarunkowość (nie jestem pewna czy o to właśnie słowo mi chodzi w tym momencie?) miłości. Upraszczajac, podświadomość daje im impuls "skoro jestem taki i taki i nie wpłynęło to na miłość rodziców do mnie..."

Co nie oznacza oczywiście, że w miłości wszystko uchodzi na sucho, a partner/partnerka będzie tolerować kaprysy tak jak robili to rodzice!

Na swoim przykładzie wiem, że jedynacy chcąc nie chcąc przyzwyczajeni są, iż cała uwaga osób im bliskich i kochanych (rodzice, dziadkowie)  poświęcona jest właśnie im. Nie uważam że jest to czyjas winą, żeby było jasne: nie neguję, nie krytykuję jedynactwa (!). Tylko i wyłącznie na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że jedynactwo może, podkreślam: może, bo nie musi wcale, wpłynąć na nasze późniejsze relacje - np. chcemy by cała uwaga partnera skupiala się na nas, albo porównujemy się z innymi częściej niż to robią osoby z rodzin, w których jest więcej niż jedno dziecko.

Również w relacjach z rówieśnikami, w codziennych sytuacjach bracia/siostry radzą sobie "lepiej", mniej emocjonalnie - mówię tu o dzieciach, nie dorosłych. Prosty przykład: brat/siostra jest bardziej odporny na zabieranie mu zabawek przez inne dziecko - to znaczy teoretycznie zareaguje mniej porywaczy, bo zna tę sytuację że swojej relacji z rodzeństwem.

Dzieci posiadające rodzeństwo, zwłaszcza młodsze są bardzo opiekuńcze w stosunku do dzieci młodszych. Żeby tak się jednak stało, dziecko samo musi do tego dojrzeć i dobrze jest dać mu czas na zrozumienie tego, że młodszym czy słabszym należy się opiekować. Nie oczekujmy, iż dwuletnie dziecko przyjmie nowonarodzone rodzeństwo bez buntu i poczucia odrzucenia, bo takie reakcje w tym wieku są jak najbardziej uzasadnione! Co innego 3, 4 czy piecioletnie dziecko.

Jeśli maluch czegoś sam nie przepracuje że sobą, nie pogodzi się z faktem, że jest czy będzie starszym bratem albo siostra, będzie pielegnowal w sobie - podświadomie i zupełnie bezwiednie - zazdrość o to młodsze dziecko.

1 komentarz:

  1. Ciężko jest mi się wypowiedzieć, bo sama jestem jedynaczką czyli mój pogląd jest ograniczony tylko z jednej strony. Wydaję mi się, że przy rodzicach można mówić, że uwaga skupiona jest na tym jednym dziecku, ale już przy Dziadkach jest to mniej widoczne, ponieważ Dziadkowie mogą mieć też inne wnuki. W sumie bazą tego też jest rodzeństwo tylko, że naszych rodziców.Z tym porównywaniem to jest taka umowna kwestia, bo nieraz właśnie w rodzinach wielodzietnych rodzice porównują dzieci, że któreś coś lepiej zrobiło. I niestety często mówią o tym swoim dzieciom co może być niedobre, ponieważ dziecko może czuć się przez to gorsze. Porównują też etapy rozwoju, ale to nie tylko w rodzeństwie, ale też do dzieci sąsiadów itp. Za to z ostatnim punktem zgadzam się w 100 % widzę to na przykładzie dzieci swoich Przyjaciół, Rodziny. Chociaż trochę to też zależy od rodziców jak tego małego człowieka wprowadzą w tą nową sytuację zostania starszą siostrą, bratem. Trochę wyszedł z tego mini esej, ale napisałam to co mi się wydaje z mojej opinii, a myślę, że fajnie poczytać różne punkty widzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń