czwartek, 16 lutego 2017

Lalki i samochodziki.

O dziewczynkach bawiących się autkami, wrażliwych chłopcach, leworęczności i...

Często zdarza się Wam słyszeć że Wasze dziecko robi coś niestosownego, bo.. jest chłopcem? albo dziewczynką? Bo mnie kilka razy owszem...

Przyjechała do nas razu pewnego seniorka rodu (czyt. moja osobista babcia), ukochana "Babcia Lysia" Hani, więc radość niesamowita. Po obiedzie Młodociana zaciąga gościa do pokoju i wyciąga arsenał: misie, klocki, autka i książki. No właśnie - autka. Seniorka przy sposobności bierze mnie na bok i szepcze: "Natalka, ale to nie wypada tak żeby dziewczynka była taką chlopczycą." Już wiedziałam w którą stronę to zmierza. Popatrzylam na Hanie, jak się bawi, jaka jest szczęśliwa w tym momencie, z roztrzepanymi włosami, skacząc po poduszkami z których zbudowała sobie zjeżdżalnię. Moja Córka bawi się autami, a i owszem, ma ich całe mnóstwo. Sprawia Jej to radość?  Wielką. Dziecko nie byłoby dzieckiem gdyby nie było ciekawe wszystkiego wkoło, a ja ogromnie się cieszę że moja Hania nie jest wyjątkiem, że jest głodna poznawania świata!
To, że dziewczyna bawi się "chlopiecymi" zabawkami, nie lubi ozdób we włosach, albo to że chłopiec woli towarzystwo dziewczynek, czy bawi się lalkami nie oznacza od razu, że nie utożsamia się z własną płcią! Dziecko to dziecko, jest ciekawe i niech tak zostanie, nie odbieramy im czegoś, co sprawia im radość tylko dlatego "bo nie wypada".

Nasi dziadkowie to pokolenie wychowywane zupełnie inaczej niż my i nasze dzieci, wiem i jestem wyrozumiala. Wiem że kiedyś leworeczne dziecko było niemalże napietnowane i różne metody stosowano żeby dzieci pisania lewą ręką "oduczyc". Do tej pory widzę, że kiedy Hania rysuje, Seniorka uważnie obserwuje (chociaż Jej wydaje się że robi to po tajniacku 😃) w której rączce trzyma kredkę. Kilka razy nawet wymsknęło jej się, żeby Hania przełożyła kredkę do prawej. Mówi się że to źle przestawiać dziecko z lewej na prawą, sama też tak uważam, na studiach nauczyłam się że to, którą ręką piszemy może być uwarunkowane genetycznie. I nie mam zamiaru przestawiać Hani. A Hania jeszcze się nie zdecydowała, której ręki chce używać. Prawej, lewej, a może obu? Sama jestem leworeczna i nie widzę w tym nic niestosownego. Wiem że kiedyś było zupełnie inaczej, aczkolwiek dalej nie rozumiem co w tym złego widziano - Seniorka też nie wie ;)
Na koniec: kiedy slyszycie takie lub podobne uwagi, nie słuchajcie. TO WASZE DZIECI, nie babci, cioci, sąsiadki, koleżanki czy kasjerki. Dopóki dziecko jest zdrowe i szczęśliwe, niech bawi się czym chce i z kim chce. Niech tuli się do Was ile chce. Bo przecież o to chodzi w wyrastaniu, żeby Dziecię było dzieckiem. Szczęśliwym dzieckiem! :)



5 komentarzy:

  1. Dokładnie :) nie zwracam uwagi. Ile razy to chcą mieć to samo - mam parkę, więc albo obydwoje bawią się autkami, albo latają w spódnicach jak 2 wróżki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobiety prowadza auta, jezdza w rajdach, niech sie tez bawia:) przeraza mnie takie szufladkowanie.. przed swietami widzielismy piekna, wielka, kolorowanke 3D.. jedna byla podpisana "dla dziewczynek" - byla to kuchenka.. dla chlopcow rakieta.. no dramat! Podobno mezczyzni sa lepszymi kucharzami - niech sie wiec bawia kuchenka!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kategoryzując od małego, sami wpajamy stereotypy naszym dzieciom ;)

      Usuń
  3. I tak powinno być. :) Na marginesie sama bawiłam się autami i podobno ( w latach 80-tych!) zabierałam chłopakom na podwórku samochody. W końcu mama przekalkulowała,że większym wstydem są ciągłe kradzieże niż to, że dziewczynka bawi sie autami i dostałam własne. :) Do dziś je pamiętam zielona wyścigówka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko to jest kwestią stanu umysłu, nawet nie pokolenia. Wśród moich znajomych są mamy (nie babcie !), które dziewczynkom kupują przesłodzone, różowe zabawki, morze lalek, a regały z samochodzikami czy nawet klockami ostentacyjnie mijają. Niestety. Mnie jakoś nie przeszkadza, że córka gustuje w miniaturkach motoryzacyjnych, a synek potrafi wziąć lalkę, wsadzić ją w wózek i wozić po całym domu. Proces formowania się ról społecznych jest nieco bardziej złożony i długotrwały. Wykracza ponad etap zabawy autkami, laleczkami czy minikuchenkami. Zabieranie dziecku konkretnych zabawek to blokowanie mu możliwości pełnego rozwoju. Opieka nad lalką np. uczy dzieci empatii i opiekuńczości. Zabawa samochodzikiem wpaja elementy techniki itp. No i co w tym złego? Czy chłopiec ma być robotem pozbawionym uczuć, a dziewczynka tylko napompowaną pannicą?

    OdpowiedzUsuń