poniedziałek, 13 lutego 2017

Uczymy się na błędach...

O zabieganiu. 

Przez ostatni miesiąc z kawałkiem w naszym życiu zapanował lekki chaos: sesja, a więc przesiadywanie na uczelni do wieczora; stres, brak czasu, pierwsze praktyki w szpitalu. Doszło do tego, że zamiast Być z Hanuszka, klepalam literki na klawiaturze kończąc notatki. Dobrze ze byłam na tyle trzeźwo myslaca że nie wkurzalam się na H kiedy ciągnęła mnie do zabawy.. 

Ostatni dzień szalonego tourne, ostatni egzamin, godzina 15. Jedyne o czym myślę to to, że jak wrócę do domu to wysciskam moje kochane Dzieciątko, że teraz będę tylko dla Niej, mojej małej Kruszynki. Egzamin zaliczony na 4, pedze do domu bo jakaś matczyne emocje każą mi być tam już, natychmiast. 
Wchodzę na klatkę, dzwonię do drzwi zza których słyszę pełny nadziei,  piskliwy od napięcia głosik "To Mama!". Drzwi się otwierają i wpadamy sobie z Hania w ramiona, ja tule Ją,  Ona mnie i mówi "oj, Mamo". Takiego szczęścia w Jej wielgachnych oczach nie widziałam chyba jeszcze. Potem w kurtce, w butach ciągnie mnie do pokoju, każe się kłaść na łóżko i przytulamy się. 
Później dowiedziałam się że przez te dwie godziny mojej nieobecności Hania chodziła od kąta do kąta że zbolala minką i mówiła "smutno mi, Mamy nie ma, poszła".  Słowo daje, ścisnelo mnie w sercu kiedy to usłyszałam. 

Prawda jest taka, że będąc cały czas obok siebie, w jednym domu stesknilysmy się za sobą, okropnie. Hani brakowało mnie, a ja choć starałam się żeby nic się nie zmieniło, zaniedbalam potrzebę mojej Coreczki do bliskości. Obiecałam sobie, że już więcej do tego nie dopuszcze,  nigdy. 

Teraz nabieram sił, ciesząc się wspólnym czasem. Znowu jesteśmy niemalże nierozlaczne, ale przecież tak na prawdę nie chodzi o to by być nierozlacznym. Tylko o dobry kontakt, emocje, silną więź. 

4 komentarze:

  1. To co piszesz daje do myślenia, też mam córcie i dokładnie tak samo reaguje jak mama jest zajęta, niby jest w domu a tak naprawdę jakby jej nie było... pora coś z tym zrobić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację. Pracuję w szkole jako nauczyciel. Wiecznie coś mam w domu do robienia w tym kierunku i wkurzam się niepotrzebnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie czasem ta nierozłączność męczy, ale oczywiście jest cudowna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi doskwierało to najbardziej kiedy "siedziałam" w domu, przed rozpoczęciem studiów, teraz czasem wręcz za tym tęsknię, jak patrzę jaka moja Hania jest samodzielna ;)

      Usuń